Ziemia jałowa
Oświęcim: czarna zima
Marcin Kącki
Kraków, 2020
Zobacz w katalogu OPAC
Na mapie polskiej podświadomości znajdujemy krainy magiczne, których historia i krajobrazy rzucają urok na twórców i odbiorców dzieł literackich. Niestety, mamy też ziemie przeklęte, znacznie mniej inspirujące, za to tkwiące cierniem i cieniem. W te najbardziej osławione zabiera nas Marcin Kącki reportażem Oświęcim: czarna zima, oprowadzając po przestrzeni napiętnowanej przez zbrodnie KL Auschwitz-Birkenau. Wielowiekową historię i tradycję miasta nad Sołą i Wisłą przekreśliła decyzja władz III Rzeszy o zbudowaniu w nim obozu koncentracyjnego oraz zakładów chemicznych IG-Farben, a z czasem wzorcowego dla nowych Niemiec miasta. Realizacja tych pomysłów wymagała wysiedlenia polskich mieszkańców oraz zagłady lokalnej społeczności żydowskiej. Obóz powstały w 1940 roku i wyzwolony 76 lat temu, dziś muzeum, bezpowrotnie skolonizował nasze wyobrażenia, a nazwa Auschwitz stała się synonimem najpotworniejszej zbrodni w dziejach ludzkości.
Na tę ziemię jałową wrócili jednak jej wygnani mieszkańcy, ci którzy przetrwali. Wrócili do swych domów i podjęli, desperackie nieraz, próby oswojenia skażonej przestrzeni. Skażonej dosłownie oraz symbolicznie i tak już zostało: druty, budki strażnicze, dym z nieczynnych krematoriów rzucają cień na okolicę, a zakłady przemysłu chemicznego w ciągu dalszym degradują środowisko. Kąckiego interesuje dzisiejszy Oświęcim i bieżące problemy jego mieszkańców, ale również to, jak ich dziadkowie i rodzice zdołali zagnieździć się w tym miejscu, jądrze ciemności. Rozmawia z nimi, obserwuje ich krucjaty i krzątaninę, dopytuje. Z jego relacji wyłania się obraz nieco zaskakujący: im dalej od momentu wyzwolenia obozu, tym bardziej jest on obecny w życiu oświęcimian, jakby fatum, może ze względu na jego nienaruszalność zagwarantowaną przez muzeum. Sfera symboliczna przejęła władzę nad rzeczywistością. Niektórzy się bronią poprzez zaangażowanie, inni zobojętnieli, jeszcze inni uciekli.
Oszpicyn
Marcin Kącki
Kraków, 2020
Zobacz w katalogu OPAC
Na mapie polskiej podświadomości znajdujemy krainy magiczne, których historia i krajobrazy rzucają urok na twórców i odbiorców dzieł literackich. Niestety, mamy też ziemie przeklęte, znacznie mniej inspirujące, za to tkwiące cierniem i cieniem. W te najbardziej osławione zabiera nas Marcin Kącki reportażem Oświęcim: czarna zima, oprowadzając po przestrzeni napiętnowanej przez zbrodnie KL Auschwitz-Birkenau. Wielowiekową historię i tradycję miasta nad Sołą i Wisłą przekreśliła decyzja władz III Rzeszy o zbudowaniu w nim obozu koncentracyjnego oraz zakładów chemicznych IG-Farben, a z czasem wzorcowego dla nowych Niemiec miasta. Realizacja tych pomysłów wymagała wysiedlenia polskich mieszkańców oraz zagłady lokalnej społeczności żydowskiej. Obóz powstały w 1940 roku i wyzwolony 76 lat temu, dziś muzeum, bezpowrotnie skolonizował nasze wyobrażenia, a nazwa Auschwitz stała się synonimem najpotworniejszej zbrodni w dziejach ludzkości.
Na tę ziemię jałową wrócili jednak jej wygnani mieszkańcy, ci którzy przetrwali. Wrócili do swych domów i podjęli, desperackie nieraz, próby oswojenia skażonej przestrzeni. Skażonej dosłownie oraz symbolicznie i tak już zostało: druty, budki strażnicze, dym z nieczynnych krematoriów rzucają cień na okolicę, a zakłady przemysłu chemicznego w ciągu dalszym degradują środowisko. Kąckiego interesuje dzisiejszy Oświęcim i bieżące problemy jego mieszkańców, ale również to, jak ich dziadkowie i rodzice zdołali zagnieździć się w tym miejscu, jądrze ciemności. Rozmawia z nimi, obserwuje ich krucjaty i krzątaninę, dopytuje. Z jego relacji wyłania się obraz nieco zaskakujący: im dalej od momentu wyzwolenia obozu, tym bardziej jest on obecny w życiu oświęcimian, jakby fatum, może ze względu na jego nienaruszalność zagwarantowaną przez muzeum. Sfera symboliczna przejęła władzę nad rzeczywistością. Niektórzy się bronią poprzez zaangażowanie, inni zobojętnieli, jeszcze inni uciekli.
Oszpicyn
Krzysztof A. Zajas
Warszawa, 2017
Zobacz w katalogu OPAC
Jednym z rozmówców Kąckiego jest Krzysztof Zajas, profesor UJ i pisarz, autor kryminalnej Trylogii grobiańskiej oraz powieści Oszpicyn, w której wątki kryminalne splatają się z cieniami przeszłości. Sam tytuł książki jest symboliczny – tak brzmi nazwa miasta w jidysz, używana przez jego żydowskich mieszkańców, którzy na jej kartach przypominają o sobie. Upominają się. Zajas w mistrzowski sposób rekonstruuje to, co zapomniane, wyparte, zagubione, a co przecież nie znika z oceanu podświadomości, ale wynurza się cyklicznie na jego powierzchnię, najczęściej w pokoleniu wnuków czy nawet prawnuków. Nic więc dziwnego, że jest to dość częsty motyw współczesnej sztuki polskiej (choćby film Demon Marcina Wrony) i literatury (Noc żywych Żydów Igora Ostachowicza czy nawet Stacji Muranów Beaty Chomątowskiej, obie książki z 2012 roku, obie głośne). Świadkowie musieli jakoś żyć z tym, co widzieli, a często doświadczyli, dlatego próbowali zapomnieć, ich wnuki starają się wspomnienia odgrzebać, żeby móc żyć.
Obiecuję, że krainy magiczne także odwiedzimy.
Zobacz w katalogu OPAC
Jednym z rozmówców Kąckiego jest Krzysztof Zajas, profesor UJ i pisarz, autor kryminalnej Trylogii grobiańskiej oraz powieści Oszpicyn, w której wątki kryminalne splatają się z cieniami przeszłości. Sam tytuł książki jest symboliczny – tak brzmi nazwa miasta w jidysz, używana przez jego żydowskich mieszkańców, którzy na jej kartach przypominają o sobie. Upominają się. Zajas w mistrzowski sposób rekonstruuje to, co zapomniane, wyparte, zagubione, a co przecież nie znika z oceanu podświadomości, ale wynurza się cyklicznie na jego powierzchnię, najczęściej w pokoleniu wnuków czy nawet prawnuków. Nic więc dziwnego, że jest to dość częsty motyw współczesnej sztuki polskiej (choćby film Demon Marcina Wrony) i literatury (Noc żywych Żydów Igora Ostachowicza czy nawet Stacji Muranów Beaty Chomątowskiej, obie książki z 2012 roku, obie głośne). Świadkowie musieli jakoś żyć z tym, co widzieli, a często doświadczyli, dlatego próbowali zapomnieć, ich wnuki starają się wspomnienia odgrzebać, żeby móc żyć.
Obiecuję, że krainy magiczne także odwiedzimy.
Tekst: Dominika Potempa
Komentarze
Prześlij komentarz